Krzysztof Rogalski – Jesień

Listopad 2009, Pokój Piotrka
– Boże co za syf! Byś tu posprzątał!
– Mamo, ja mam depresję!
Przybicie Piotrka trwało już od miesiąca. Mama próbowała wielu sposobów by zajął się czymś konstruktywnym: skonstruował i zrealizował – poprzybijał i postawił konstrukcję, aby cieszyła oko.
Jakby tak przejść w inny wymiar, uciec od tego przybijającego świata, znaleźć się w rejonach jaskrawych, euforycznych pozytywów.
„Dlaczego ja niesę ten worek nieszczęścia zakorzeniony garbem w moim korpusie? Muszę koniecznie uciec i wyrzucić go na śmieci. Na śmietnik historii z tym! Dalej! Wara nieszczęściu ode mnie!”
Piotrkowi zadrżała górna wara, zmrużył oko i wypalił sobą jak z procy w nieznane. Gdy wsiadł na statek, już zmierzchało. Przypadkowo spotkany mędrzec (Piotrek pomylił kajuty – stąd to niesamowite wydarzenie) powiedział mu, że nie będzie lekko na nowej drodze życia. „Przyszłość jak wody morskie, a te jak Tatry spienione tajemnicą, też jest spieniona tym samym jak świeżo otwarte piwo z torby, która wisiała na ramieniu jeźdźca dopiero co zszedłego z konia”.

Przepiękna to wizja świata gdzie nie ma mrozu i cierpienia. Zabawy z pokojowo nastawionymi misiami i mężczyznami, piękne kobiety w zatoce tańczące poloneza. Radość o poranku. Jak dobrze wstać skoro świt. Jutrzenki czas duszkiem pić jak świeżo przygotowany sok rabarbarowy. Robinia akacjowa troskliwie pochyla się nad szczęśliwym dzieckiem słońca – tylko w bokserkach, bo jest ciepło. Pięknie nakryty stół z najlepszymi potrawami: kraby po mauretańsku w panierce kokosowej z dodatkiem cynamonu i perskiego imbiru, pyszne pychotki w zakwasie z indyka okraszonego rodzynkami, pangi złociste w zalewie z zielińca niewystającego, pysznie kwaśno-słodkie. Wszystko bardzo apetyczne. Jakże wspaniała była to wizja!

Niestety, statek Piotrka zatonął i nigdzie nie dotarł.

/tekst sponsorują literki j,e,s,ie,ń/

Dodaj komentarz

Brak komentarzy.

Comments RSS TrackBack Identifier URI

Dodaj komentarz